Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
teraz do zobaczenia. Za dużo wypiliśmy.
Żegnaj. - Żegnaj? Czy do zobaczenia? - Do zobaczenia. - Dobrze, kuternogo.
Kiedy wchodzę na uciszony, opustoszały już Rynek, od zachodnie j strony migają błyskawice nadchodzącej burzy.
Następny dzień poświęcam na lektury. Podręczniki i monografie medyczne.
Wpierw staram się dotrzeć do przyszłych losów Franka. Zadanie nietrudne.
W dwie minuty odnajduję myeloblastomę.
Zazwyczaj lektura o chorobach opisywanych językiem rzeczowym budzi strach i wstręt.
Czytelnicy dowiadują się, co może zagrozić i co zagraża ich istnieniu. Jakby patrzyli w oczy katów.
Ja trwam zbyt długo, by bać się oczu kata.
Nicość mnie nie przeraża, nie boję się bólu ani cierpienia. Są mi
teraz do zobaczenia. Za dużo wypiliśmy.<br>Żegnaj. - Żegnaj? Czy do zobaczenia? - Do zobaczenia. - Dobrze, kuternogo.<br>Kiedy wchodzę na uciszony, opustoszały już Rynek, od zachodnie j strony migają błyskawice nadchodzącej burzy.<br>Następny dzień poświęcam na lektury. Podręczniki i monografie medyczne.<br>Wpierw staram się dotrzeć do przyszłych losów Franka. Zadanie nietrudne.<br>W dwie minuty odnajduję myeloblastomę.<br>Zazwyczaj lektura o chorobach opisywanych językiem rzeczowym budzi strach i wstręt.<br>Czytelnicy dowiadują się, co może zagrozić i co zagraża ich istnieniu. Jakby patrzyli w oczy katów.<br>Ja trwam zbyt długo, by bać się oczu kata.<br>Nicość mnie nie przeraża, nie boję się bólu ani cierpienia. Są mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego