siostry. Była na ich pogrzebie. W domu na komódce stoją portrety dziewczynek, płoną przed nimi świeczki. Mała płacze, pyta, czemu jej zdjęcia tam nie ma. Prosi, żeby też postawić.<br><br>Do Totrowych doktor Morozową wezwali sąsiedzi. Babcia, kobieta po czterdziestce, została sama z wnuczkiem, sześcioletnim Kazbekiem. Do mieszkania nie wchodzi od dwóch dni. Siedzi na ławce przed domem, gdy ktoś z sąsiadów podchodzi, chce coś powiedzieć, pomóc, ucieka. Biega z krzykiem po podwórku. Uspokaja się dopiero, gdy ludzie odejdą. W szkole zginął jej jedyny syn - ojciec chłopca, matka i wnuczka - starsza siostra Kazbeka.<br><br>Po dwóch godzinach rozmowy z Morozową i po połknięciu