Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
poszukiwała dokumentów, a na mundurze jej pojawiła się wesz. Na co dzień miała do czynienia z ludźmi prosto z transportu. Natychmiast wręczyła matce gęsty, rogowy grzebień obustronny, który wyczesze wszystko. Pracowała w nowo stworzonym przy sztabie Biurze Opieki nad Rodzinami Wojskowych. Rozdzielała zasiłki po sto pięćdziesiąt rubli miesięcznie, matki z dwojgiem nieletnich dzieci otrzymywały rubli dwieście pięćdziesiąt. Cisnęli się wszyscy, choć nie każdy mógł udowodnić swoje pokrewieństwo z wojskiem, i nieraz przymykało się oczy na brak dokumentów. "Mojego zabili w trzydziestym dziewiątym, był ułanem w pułku grodzieńskim". "Ma pani świadków?" - "Mam swoje słowo". Fundusz, jaki armia mogła na tę pomoc przeznaczyć
poszukiwała dokumentów, a na mundurze jej pojawiła się wesz. Na co dzień miała do czynienia z ludźmi prosto z transportu. Natychmiast wręczyła matce gęsty, rogowy grzebień obustronny, który wyczesze wszystko. Pracowała w nowo stworzonym przy sztabie Biurze Opieki nad Rodzinami Wojskowych. Rozdzielała zasiłki po sto pięćdziesiąt rubli miesięcznie, matki z dwojgiem nieletnich dzieci otrzymywały rubli dwieście pięćdziesiąt. Cisnęli się wszyscy, choć nie każdy mógł udowodnić swoje pokrewieństwo z wojskiem, i nieraz przymykało się oczy na brak dokumentów. "Mojego zabili w trzydziestym dziewiątym, był ułanem w pułku grodzieńskim". "Ma pani świadków?" - "Mam swoje słowo". Fundusz, jaki armia mogła na tę pomoc przeznaczyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego