ale również - rzecz niezwykle groźna z punktu widzenia Moskwy - na słowiańskiej Ukrainie i w końcu na Białorusi (mimo jej daleko posuniętej rusyfikacji). Z nich Ukraina - ze swą wielką ludnością i bogatymi zasobami naturalnymi - stanowi potencjalnie najpoważniejszą groźbę dla samego przetrwania Związku Sowieckiego. Jest więc całkiem możliwe, że w pierwszych dziesięcioleciach dwudziestego pierwszego wieku największym regionem na świecie trapionym poważnymi konfliktami narodowościowymi będzie Związek Sowiecki - a to oznaczałoby ostateczne zwycięstwo nacjonalizmu nad komunizmem.<br> Jedynym konstruktywnym rozwiązaniem stale rosnącej niezgody (&lt;foreign&gt;disunion&lt;/&gt;) narodów sowieckich, jakie da się pogodzić z oficjalnie głoszonymi celami pieriestrojki - tj. decentralizacją gospodarczą i pluralizmem politycznym - nie jest przymusowy powrót do imperialnego