radca - po tym, co pan mi wtedy nocą opowiadał...<br>- Ja? Ach, tak - machnął niedbale suchą dłonią, mącąc smugę dymu. - Chce pan przez to powiedzieć, że ze mną interesy niełatwo zakończyć? No, tak. Ale przecież zna pan moją specjalność: dobroczyńca. Czyż nie powinienem się zająć sprawami biednej, oczekującej dziecka kobiety, która dwukrotnie utraciła męża? Zwłaszcza że widzę grożące jej niebezpieczeństwo.<br>- Niezwykła sprawa - kręcił głową Kapur, wydymał kosmate policzki, dmuchał w nos.<br>- Tylko niezwykłe mnie interesują.<br>- Radża już o tym wie? - zapytał Istvan.<br>- Im później się dowie, tym dla wszystkich lepiej. Ma dość jednego zmartwienia. Nie proszę pana o tajemnicę. Myślę, że rozsądek