się na los.<br>Konie przeszły z padoku na tor, zademonstrowały próbny galop i poszły na miejsce startu. Tabun ludzi przemieścił się z jednej strony trybun na drugą. Lesio wyszedł na balkon, znalazł sobie miejsce przy parapecie, oparł się wygodnie i czekał kolejnego zwycięstwa.<br>Czekał długo, bo w tej gonitwie startowały dwulatki na dystansie tysiąca czterystu metrów, a start dwulatków jest zawsze sprawą skomplikowaną. Czekając, chciwie przysłuchiwał się padającym wokół wypowiedziom, jęła go bowiem ciekawić technika wygrywania.<br>- Stajnia przyjdzie, zobaczy pan - mówił ktoś bardzo stanowczo. Lesia nie wzruszyło to w najmniejszym stopniu, nie wiedział bowiem, co to znaczy.<br>- Jaka tam stajnia, Polonez