Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
zjedzą. Codziennie się przynosiło w brezencie rozszarpane ludzkie kawałki, które SS przy bramie liczyło, bo rachunek musiał się zgadzać. W baraku Genia z Sompolna, nazywałyśmy ją aniołem, podała mi okopcony garnuszek z gorącą wodą. Bardzo chciała, żebym ja żyła.





Wyszłyśmy na drogę, widzimy wieś. Piękne domki, wszystkie takie same, w dwuszeregu, jak żołnierze. We wsi nie było nikogo. Miski na stołach, talerze z nie skończonym jedzeniem. W spiżarniach pełno weków, konfitur, w szafach pełno sukienek. Umyłyśmy się, ubrały, nabrałyśmy sukienek w tobołki. Oni mieli takie małe wózki z dyszlami, którymi ciągnęli zakupy, to załadowałyśmy tobołki na taki wózek. Dochodzimy do szosy
zjedzą. Codziennie się przynosiło w brezencie rozszarpane ludzkie kawałki, które SS przy bramie liczyło, bo rachunek musiał się zgadzać. W baraku Genia z Sompolna, nazywałyśmy ją aniołem, podała mi okopcony garnuszek z gorącą wodą. Bardzo chciała, żebym ja żyła.<br><br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br><br><br><br>Wyszłyśmy na drogę, widzimy wieś. Piękne domki, wszystkie takie same, w dwuszeregu, jak żołnierze. We wsi nie było nikogo. Miski na stołach, talerze z nie skończonym jedzeniem. W spiżarniach pełno weków, konfitur, w szafach pełno sukienek. Umyłyśmy się, ubrały, nabrałyśmy sukienek w tobołki. Oni mieli takie małe wózki z dyszlami, którymi ciągnęli zakupy, to załadowałyśmy tobołki na taki wózek. Dochodzimy do szosy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego