oczy, nie ma co, ładni z nas przyjaciele. Tu, tu jesteśmy, uspokój się. O Jezu, dobrze że jesteście chłopaki, mówi Szaman, chłopiec z dobrego domu, czysta koszulka polo, wyprasowane spodnie, białe duże zęby, twarz Roberta Redforda. Gdyby go widzieli jego kochający rodzice, którzy jeszcze niedawno mówili: nie trujcie nam Tomka dymem papierosowym, a on później do nas: chłopaki wybaczcie, muszę już lecieć, w domu czekają z kolacją. Albo wyperfumowany, wytalkowany, zanurzony w formalinie, razem z Anną wybierający się na kolejną premierę teatralną, albo, och, co za cudowny wernisaż, a później: no, to może byśmy się czegoś napili. Spokojnie stary, jesteśmy przy