pan? Nie dziwię się, nie dziwię, efektowna kobieta. Trochę mnie tym gadaniem zdenerwował, ale na serio to mi powiedział, że sam nie rozumie, czego ona u nas szuka, bo jak ktoś studiował u Rubinsteina, to powinien w najgorszym wypadku uczyć na akademii w stolicy. Poza tym mówił, że słyszał, że dyrektorka naszej szkoły jest jej kuzynką i że ona tu często przyjeżdżała kiedyś. I pewnie to stąd. A potem mówi: Wie pan, panie Antoni, tak to jest z artystkami. Mija uroda, palce coraz wolniej przebiegają po klawiszach i kończą się koncerty w filharmoniach, a zaczynają chałtury. Może ona wolała się odsunąć