Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
Gocyła twierdzi, że postawiono mu ultimatum: albo sobie przypomni fakty obciążające poprzedniego prezydenta Marka Lipczyka, albo zostanie zwolniony dyscyplinarnie. Odmówił. Dostał dwie godziny na spakowanie swoich rzeczy. - Traktuję moje zwolnienie jako zemstę na prezydencie Lipczyku, którego nie można było dosięgnąć - mówi Gocyła.

Przed sądem pracy urząd proponował mu ugodę - zamianę dyscyplinarki na zwykłe wypowiedzenie z odprawą i wynagrodzeniem bez obowiązku świadczenia pracy, w sumie ok. 100 tys. zł. Nie chciał, wywalczył przywrócenie plus 21 tys. zł. Magistrat odwołał się do Sądu Okręgowego. Ten nakazał ponownie rozpatrzyć sprawę. - Zamierzam zmienić pozew - powiada Gocyła, który znalazł sobie inną pracę. - Chcę tylko udowodnić, że
Gocyła twierdzi, że postawiono mu ultimatum: albo sobie przypomni fakty obciążające poprzedniego prezydenta Marka Lipczyka, albo zostanie zwolniony dyscyplinarnie. Odmówił. Dostał dwie godziny na spakowanie swoich rzeczy. - Traktuję moje zwolnienie jako zemstę na prezydencie Lipczyku, którego nie można było dosięgnąć - mówi Gocyła.<br><br>Przed sądem pracy urząd proponował mu ugodę - zamianę dyscyplinarki na zwykłe wypowiedzenie z odprawą i wynagrodzeniem bez obowiązku świadczenia pracy, w sumie ok. 100 tys. zł. Nie chciał, wywalczył przywrócenie plus 21 tys. zł. Magistrat odwołał się do Sądu Okręgowego. Ten nakazał ponownie rozpatrzyć sprawę. - Zamierzam zmienić pozew - powiada Gocyła, który znalazł sobie inną pracę. - Chcę tylko udowodnić, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego