Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
po czym wszedł.
Zza zastawionego tekturowymi pudłami biurka zgromił go wzrokiem rzeźbiony blondyn.
Schatzu trafił oto na najgorszy z możliwych nastrojów Anzelma.
- To pan jesteś ten mądrala od Wojen Monadalnych? - warknął nań Preslawny. - Dobra, mam tu właśnie coś akurat dla domorosłych geniuszy. Łap się pan za to.
Ronald odruchowo chwycił dysk.
- Hej, moment, może by tak wpierw dzień dobry, kawkę, papieroska...
- Nie jesteśmy pod siecią, boją się tu włamań do maszyn notariuszy. Więc wypchaj się pan.
- To co, uprzejmość i dobre wychowanie wiszą już tylko na sieci ubezpieczenia prawnego? - Ronald pozwolił sobie na odrobinę irytacji, tyle, ile wymagała sytuacja.
- A coś
po czym wszedł. <br>Zza zastawionego tekturowymi pudłami biurka zgromił go wzrokiem rzeźbiony blondyn. <br>Schatzu trafił oto na najgorszy z możliwych nastrojów Anzelma. <br>- To pan jesteś ten mądrala od Wojen Monadalnych? - warknął nań Preslawny. - Dobra, mam tu właśnie coś akurat dla domorosłych geniuszy. Łap się pan za to.<br>Ronald odruchowo chwycił dysk.<br>- Hej, moment, może by tak wpierw dzień dobry, kawkę, papieroska...<br>- Nie jesteśmy pod siecią, boją się tu włamań do maszyn notariuszy. Więc wypchaj się pan.<br>- To co, uprzejmość i dobre wychowanie wiszą już tylko na sieci ubezpieczenia prawnego? - Ronald pozwolił sobie na odrobinę irytacji, tyle, ile wymagała sytuacja. <br>- A coś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego