w omówieniach dokonań "młodej prozy", a także - co znamienne - i młodej krytyki: <br><gap><br> Literatura pisana przez trzydziestolatków zaczęła budzić złe emocje krytyków, bowiem "młodzi" pisarze, a zwłaszcza poeci (jeśli nie liczyć bałamutnego podziału na "na barbarzyńców" i "klasycystów") z uporem unikali prób autodefinicji, mnożyli ironiczne repliki-komentarze do siebie samych i dyskontowali sytuację swego debiutu, sytuację końca i początku epoki, stanu przejściowego. Co więcej, instalując się w tymczasowości traktowali ją pod każdym względem jako swoją kondycję.<br> Stan przejściowy afirmował Marcin Świetlicki: poeta jest nomadą, nieustannie przekracza granice, włóczy się po mieście, po literaturze, kulturze raz niskiej, masowej, raz wysokiej - zależnie od ochoty