Jak też o tym, że nie wychodzi się bez psychicznej rany z Zagłady. Dzieje tych dwojga złożyłyby się na przejmujący scenariusz, którego nikt nie napisze. <br><br><tit>Dąbrowska, Maria.</> Podczas wojny widywaliśmy się z nią często, albo u niej na Polnej, albo u Zygmunta i Futy Poniatowskich przy Kieleckiej 16, na zebraniach dyskusyjnych (nota bene u Poniatowskich spędziliśmy pierwsze dwa tygodnie powstania, które nas zaskoczyło w pobliżu ich domu, i razem wyszliśmy polami na Okęcie). Jestem winien wobec Dąbrowskiej okropnej gafy, i mimo że jej wzmianki o mnie są chłodne, i tak wyszedłem obronną ręką, zważywszy na ogrom mojego przestępstwa. Otóż odnosiłem się