Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
ze sobą pracują, tym mocniejsze więzi ich łączą. Są razem dzień i noc: w pracy i na imprezach. Nawet weekendy zaczynają spędzać wspólnie. Ty, jeżeli nawet początkowo jesteś zapraszana, nie jesteś tam zbyt mile widziana.
- Chyba przypominałam im o istnieniu reszty świata, tej spoza telewizyjnego studia i pokoncertowych balang. Byłam dysonansem, zgrzytem w ich radosnej egzystencji - mówi Agnieszka. - Nie podobało mi się, że Igor rzucił zaoczne studia, że zaczyna popalać trawkę, że nie poznaje na ulicy znajomych "sprzed telewizji". Nie podobało mi się, że nagle tłumaczy mi, że na kolejną imprezę nie mogę z nim pójść, bo jest "na zaproszenia". Nawet
ze sobą pracują, tym mocniejsze więzi ich łączą. Są razem dzień i noc: w pracy i na imprezach. Nawet weekendy zaczynają spędzać wspólnie. Ty, jeżeli nawet początkowo jesteś zapraszana, nie jesteś tam zbyt mile widziana. <br>- Chyba przypominałam im o istnieniu reszty świata, tej spoza telewizyjnego studia i pokoncertowych balang. Byłam dysonansem, zgrzytem w ich radosnej egzystencji - mówi Agnieszka. - Nie podobało mi się, że Igor rzucił zaoczne studia, że zaczyna popalać trawkę, że nie poznaje na ulicy znajomych "sprzed telewizji". Nie podobało mi się, że nagle tłumaczy mi, że na kolejną imprezę nie mogę z nim pójść, bo jest "na zaproszenia". Nawet
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego