Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
w których krzątali się nadwołżańscy Niemcy, zruszczeni po wiekach. Ten jej okrzyk zwrócił ich uwagę, choć tamci ludzie niekoniecznie musieli go zrozumieć. Stach objął ją ramieniem i poprowadził z wolna.
- Daj spokój, mamo. Nie każdy żołnierz ginie na froncie. Rzecz w tym, że my musimy wygrać tę wojnę.
- Przeklęłabym tego dziada, co przylazł aż tutaj z tą nowiną o polskim wojsku. Bodajby nogi połamał.
- A płakałaś z radości.
- Płakałam. Na nic się moje prośby nie zdadzą - zwiesiła głowę. - Przecież wiem, że musisz tam iść.
- Rozumiesz mnie. To dobrze.


- Wcale cię nie rozumiem! Gdybym była mężczyzną, nie zostawiłabym dobrowolnie takiej pięknej kobiety
w których krzątali się nadwołżańscy Niemcy, zruszczeni po wiekach. Ten jej okrzyk zwrócił ich uwagę, choć tamci ludzie niekoniecznie musieli go zrozumieć. Stach objął ją ramieniem i poprowadził z wolna.<br>- Daj spokój, mamo. Nie każdy żołnierz ginie na froncie. Rzecz w tym, że my musimy wygrać tę wojnę.<br>- Przeklęłabym tego dziada, co przylazł aż tutaj z tą nowiną o polskim wojsku. Bodajby nogi połamał.<br>- A płakałaś z radości.<br>- Płakałam. Na nic się moje prośby nie zdadzą - zwiesiła głowę. - Przecież wiem, że musisz tam iść.<br>- Rozumiesz mnie. To dobrze.<br><br><br>- Wcale cię nie rozumiem! Gdybym była mężczyzną, nie zostawiłabym dobrowolnie takiej pięknej kobiety
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego