Angus miał okazję zetknąć się z nim jeszcze. Ten człowiek aż do samego końca wojny czekał na właściwa godzinę i nigdy w nic się nie zaangażował, unikał najmniejszego ryzyka, jak diabeł święconej wody. Lecz zawsze starał się robić wrażenie wielkiego kozaka.<br>Potem parokrotnie Angus był potraktowany z góry, jak głupi dzieciak. Właściwie słusznie, ale znowu nie zdołał nawet przedstawić, o co mu właściwie chodzi.<br>Najgorsze w tym było, że zaczął tracić zaufanie do samego siebie, wpadać w kompleksy. Zaczęło mu się wydawać, że to on jest winien i skazany na niepowodzenie, bo nie potrafi właściwie przedstawić sprawy, wszystko, co próbuje powiedzieć