Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
w kółko przed portiernią i węszy, węszy, szuka, ślina z pyska kapie, kiełbasy nie chce, a po chwili widzę w holu nagą kobietę. Mruga do mnie okiem i uśmiecha się tak, że aż gorąco się robi.
- A inni co na to? Są przecież zmiennicy, ochrona...
- Panie Zygmuncie! Ależ z pana dzieciak! Nabrali wody w usta i udają, że wszystko w porządku! To co mam się sam wygłupiać. A i żona mówi, że ze mnie dureń i fantasta, że wydziwiam, zamiast się cieszyć, że grosz niezły i praca nieciężka. Prezes surowy człowiek, wszystko musi grać. Gdyby się dowiedział, od razu wywaliłby na
w kółko przed portiernią i węszy, węszy, szuka, ślina z pyska kapie, kiełbasy nie chce, a po chwili widzę w holu nagą kobietę. Mruga do mnie okiem i uśmiecha się tak, że aż gorąco się robi.<br>- A inni co na to? Są przecież zmiennicy, ochrona...<br>- Panie Zygmuncie! Ależ z pana dzieciak! Nabrali wody w usta i udają, że wszystko w porządku! To co mam się sam wygłupiać. A i żona mówi, że ze mnie dureń i fantasta, że wydziwiam, zamiast się cieszyć, że grosz niezły i praca nieciężka. Prezes surowy człowiek, wszystko musi grać. Gdyby się dowiedział, od razu wywaliłby na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego