w kółko przed portiernią i węszy, węszy, szuka, ślina z pyska kapie, kiełbasy nie chce, a po chwili widzę w holu nagą kobietę. Mruga do mnie okiem i uśmiecha się tak, że aż gorąco się robi.<br>- A inni co na to? Są przecież zmiennicy, ochrona...<br>- Panie Zygmuncie! Ależ z pana dzieciak! Nabrali wody w usta i udają, że wszystko w porządku! To co mam się sam wygłupiać. A i żona mówi, że ze mnie dureń i fantasta, że wydziwiam, zamiast się cieszyć, że grosz niezły i praca nieciężka. Prezes surowy człowiek, wszystko musi grać. Gdyby się dowiedział, od razu wywaliłby na