cudów japońskiej kinematografii, czy od holenderskiej chemii, której całe pudło przywlókł Finkelstein w bagażniku saaba. Warcząca Mothra robiła wrażenie. Matka pancernych owadów. Shoshi zakrzyczała przenikliwie, kiedy Godzilla urwała Mothrze skrzydło, i sama złapała się za ramię.<br>Ale teraz był dzień i nie licząc podbitych oczu, Shoshi wyglądała jak zadowolone, wyspane dziecko, którym zresztą była. Bóg jeden wie, do jakich podstępów i kłamstw uciekła się wobec pobożnych żydowskich rodziców, żeby wyprawić się z Finkelsteinem, Zoe i Anglikiem na cały, długi czerwcowy weekend. <br>Słońce zaczynało prażyć jak opętane. <br>- Nie ma gazety? - Anglik rozłożył się na siwych deskach tarasu i przez rozsuwane drzwi sięgnął