charta. To znów<br>dziadek opowiadał czasem, jak jeszcze przed tamtą wojną chodził nieraz<br>w nagonkę, kiedy we dworze urządzali polowanie, a zawsze zająca<br>przyniósł czy bażanta, czy ryj od dzika, do tego rubla płacili, tylko<br>że wracał zwykle bez głosu, ochrypnięty, musiał rumiankiem potem gardło<br>płukać. Ale przynajmniej napatrzył się dziedziców, dziedziczek, panów,<br>paniczów, jaśniepanienek, na koniach, w siodłach, przy ostrogach, w<br>czapeczkach. No, i psów. O, psów to już różnych, ażby nie uwierzył, że<br>tyle różnych psów żyje na świecie. Nigdy by we wsi takich psów nie<br>zobaczył, bo co tam wiejskie psy, wszystkie takie same, jakby jeden<br>pies na