na jakiś czas, że ona mi wierzy, ale nie może znieść tej sytuacji. To się wyprowadziłem. Wynająłem małe mieszkanie niedaleko, żeby się widywać z dziećmi. I wtedy listy przestały przychodzić. Znaczy, ten, kto je wysyłał, uznał, że się udało. Bo rzeczywiście udało mu się zrujnować mi życie. No, ale teraz, dzięki Bogu, nie jest już tak źle, doszedłem do siebie.<br>- Proszę mi wybaczyć - policjant spojrzał uważnie na swojego rozmówcę. - Ale mam wrażenie, jakby pan był w dużo lepszym stanie niż ostatnio, kiedy się widzieliśmy. Odmłodniał pan jakby. Ta skórzana kurtka, bojówki, fryzura...<br>- Coś w tym jest. - Mężczyzna uśmiechnął się i wyciągnął paczkę