braciszka, <br>zapytał niedbale: - Cóż zamierzasz teraz uczynić, frater?<br>- Gdy chory odpocznie, wykąpiemy go, ochędożymy, a nocą, chłodem, dojdziemy <br>do Rzymu.<br>- Do Rzymu? Po co? Skoroście już łaski dostąpili, a cel osiągnęli... Lepiej <br>wam nie mieszkając wracać do Imoli.<br>- O nie! - zaprzeczył gorąco zakonnik. - Do Rzymu nam trzeba co prędzej. Bogu <br>dziękować, wiadomość o tak wielkim cudzie zanieść. Niezmierna to będzie radość <br>dla najprzewielebniejszego ojca generalnego. Nie spocznę, aż mu tę nowinę zaniosę.<br>Bodajżeś drogę pomylił - westchnął w myśli wojewoda.<br>Że zaś pachołcy prowadzili konie, a tabor gotowy czekał tylko na znak pana, <br>pożegnał skinieniem głowy zakonnika i wskoczywszy na siodło, ruszył