na szlachecką tradycję? Chyba tylko pod warunkiem, że weźmie ją w ironiczny lub sentymentalny cudzysłów. Szlachcic jawi się nam rycerzem: wolno go uhonorować, jak Hubala, ale dodając przezornie, że czas rycerzy minął. Jawi się także - statystą: lecz takim, który, jak Mackiewicz, może już tylko wspominać, gawędzić, ględzić... Czy nie podziwiamy dzielności lwa? I czy nie oglądamy żubrów w Białowieży?<br>Herbowe to jednak zwierzęta, nie pociągowe. Szlachecki heros, zabijaka, sobiepan, oryginał, trefniś nawet, stał się doskonale egzotyczny. Jego wartości mogą jeszcze krążyć w obiegu kulturalnym. Zostają jednak z reguły nacechowane piętnem nieaktualności.<br>Tym bardziej zaskakuje pochwała tradycji szlacheckiej, którą zakończył swą twórczość