ich zanikające miodosytnie, kiedyś charakterystyczny akcent miasta, zatulone w staromiejskich zaułkach i piwnice w Baszcie, skąd wracają późną nocą przez obielony świeżym śniegiem Rynek. Niosą radość i wino. Wino, które nie udaje się nigdzie więcej na świecie tylko na stokach i w piwnicach Tokaju. Wino niezwykłe jak ich miłość.<br>Ponowę dzierga po przekoątnej ścieg ich podwójnego śladu. Z Mariackiej spływa Hejnał, księżyc wybłyszcza znów bezchmurne niebo, poświata stary kartusz mosiężny, zawieszony na wysięgniku i okucia drzwi hotelu pod Koroną.<br>Pod Koroną, Grand, Pod pieczęcią, Zajazd senatorski. Nazwy hoteli naką się na nazwy miast, Bogna jak cień podąża śladem Adama, gotowa na