Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
Falka, myślę sobie, to co najmniej hrabianka. Ciekawe. Wiedźminka: to raz. Dużo to widuje się wiedźminek? W bandzie Szczurów: to dwa. Cesarski koroner własną ważną osobą ugania się za nią od Korathu po Ebbing, rozkazuje uśmiercić: trzy. A do tego wszystkiego... szlachcianka jakoby wysokiego rodu. Ha, myślę sobie, trzeba będzie dziewkę wreszcie spytać, kimże to ona naprawdę jest.
Zamilkł na chwilę.
- Początkowo - wytarł nos mankietem - nie chciała gadać. Choć prosiłem. Ręką, nogą, batem prosiłem. Kaleczyć nie chciałem... Ale trzeba trafu, napatoczył się cyrulik. Z przyrządami do rwania zębów. Przywiązałem ją do krzesła...
Skellen słyszalnie przełknął ślinę. Rience uśmiechnął się. Bonhart obejrzał
Falka, myślę sobie, to co najmniej hrabianka. Ciekawe. Wiedźminka: to raz. Dużo to widuje się wiedźminek? W bandzie Szczurów: to dwa. Cesarski koroner własną ważną osobą ugania się za nią od Korathu po Ebbing, rozkazuje uśmiercić: trzy. A do tego wszystkiego... szlachcianka jakoby wysokiego rodu. Ha, myślę sobie, trzeba będzie dziewkę wreszcie spytać, kimże to ona naprawdę jest. <br>Zamilkł na chwilę.<br> - Początkowo - wytarł nos mankietem - nie chciała gadać. Choć prosiłem. Ręką, nogą, batem prosiłem. Kaleczyć nie chciałem... Ale trzeba trafu, napatoczył się cyrulik. Z przyrządami do rwania zębów. Przywiązałem ją do krzesła...<br>Skellen słyszalnie przełknął ślinę. Rience uśmiechnął się. Bonhart obejrzał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego