nie ruszał się z miejsca. Opanował widocznie technikę dzwonienia przez niedostrzegalne wstrząsy stopy.<br>W tej chwili Drobny stuknął w kieliszek. Toast trwał niedługo, generał mówił o powrocie do życia, do pracy, o wielkich siłach lewicy polskiej, która podniesie stolicę. Mówił rozumnie jak zawsze, ale w Jerzym jego słowa budziły dziwny, dziki, niezrozumiały opór.<br>Przecież wierzył w to samo, tego samego chciał. Dlatego właśnie stawał przeciw dawnym towarzyszom boju. Nie wiedział, co to się dzieje, zdumiał się słysząc własny głos i słowa, jakimi przerwał sekundową ciszę, gdy Drobny nabierał oddechu dla jakiegoś "niech nam żyje".<br>- Wzniesiemy ten toast za w s z