Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
na drogę, drugi ma głowę odwróconą w prawo, szklanymi oczami gapi się na pusty rynek. Przed pasterka zaroi się tutaj od ludzi. Zejdą się ze wszystkich stron, wyjdą z uliczek, z Grodzkiej, Szewskiej, Floriańskiej, czarne strumyczki na białym śniegu, wszystkie spłyną do otwartej bramy kościoła Mariackiego...
Noc wigilijna...
Poniosło mnie dzisiaj na nocny spacer, właśnie wtedy, gdy wszyscy siedzą w domach, masują opuchnięte z obżarstwa brzuchy, oglądają w telewizji kolejna wersję Opowieści wigilijnej. Miasto jest puste, mróz szczypie w policzki, wszędzie stoją kolorowe choinki, jedna na środku rynku, inne na wystawach, jeszcze inne widać przez okna. Jest cicho, ale gdy się
na drogę, drugi ma głowę odwróconą w prawo, szklanymi oczami gapi się na pusty rynek. Przed pasterka zaroi się tutaj od ludzi. Zejdą się ze wszystkich stron, wyjdą z uliczek, z Grodzkiej, Szewskiej, Floriańskiej, czarne strumyczki na białym śniegu, wszystkie spłyną do otwartej bramy kościoła Mariackiego...<br>Noc wigilijna...<br>Poniosło mnie dzisiaj na nocny spacer, właśnie wtedy, gdy wszyscy siedzą w domach, masują opuchnięte z obżarstwa brzuchy, oglądają w telewizji kolejna wersję Opowieści wigilijnej. Miasto jest puste, mróz szczypie w policzki, wszędzie stoją kolorowe choinki, jedna na środku rynku, inne na wystawach, jeszcze inne widać przez okna. Jest cicho, ale gdy się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego