Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
dłonie naciągnął rękawiczki, wszedł do samochodu i zajął miejsce pasażera.
- Jedziemy tam, gdzie byliśmy.
Adler ruszył, skręcił w lewo w Webskystrasse i znów w lewo w Brockauerstrasse. Zatrzymał się na rogu Briegerstrasse, koło knajpy Linkego. Z auta wysiadł mężczyzna w jasnym płaszczu, w którego kołnierz wgryzły się krwawe plamy. Odnalazł dziurę w parkanie otaczającym zrujnowany budynek i dostał się na teren posesji. Świecąc latarką, wszedł do bramy, a potem do piwnicy. Po kilku sekundach stał koło bożonarodzeniowej szopki, choinki i taboretu, na którym leżały strzykawki i stał aptekarski słoik z bezbarwnym płynem nazwanym niegdyś najcudowniejszym lekiem z Bożej apteki. Mężczyzna wpompował
dłonie naciągnął rękawiczki, wszedł do samochodu i zajął miejsce pasażera.<br>- Jedziemy tam, gdzie byliśmy.<br>Adler ruszył, skręcił w lewo w Webskystrasse i znów w lewo w Brockauerstrasse. Zatrzymał się na rogu Briegerstrasse, koło knajpy Linkego. Z auta wysiadł mężczyzna w jasnym płaszczu, w którego kołnierz wgryzły się krwawe plamy. Odnalazł dziurę w parkanie otaczającym zrujnowany budynek i dostał się na teren posesji. Świecąc latarką, wszedł do bramy, a potem do piwnicy. Po kilku sekundach stał koło bożonarodzeniowej szopki, choinki i taboretu, na którym leżały strzykawki i stał aptekarski słoik z bezbarwnym płynem nazwanym niegdyś najcudowniejszym lekiem z Bożej apteki. Mężczyzna wpompował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego