morowe powietrze ma tędy przegalopować tabunem wściekłych bawołów tratujących wszystko pod racicami, ze śmiercią na grzbietach, na oklep, albo jakby poszły słuchy, że jakiś trędowaty ma tędy przechodzić, i do tego duch, trędowaty duch, i wszyscy zbiegli w strachu panice, ale bez dobytku i bez inwentarza żywego, to dziwne to dziwne, zaryczała gdzieś w oborze krowa, zapiał sennie ospale w to upalne południe kogut, drugi z oddali ospale opieszale mu odpowiedział, trzeci; na podwórzu mijanego domostwa spora watażka prosiaków harcowała po urządzonym dla nich wybiegu, zaszczekał pies, zagrzebane w piasku szerokiej wiejskiej ale i chłodziły się kury, wyżej, ponad malwami, na