religijnemu na dworze, przeciw połączonym siłom jezuitów i jansenistów, że arcybiskup Paryża rzucił klątwę na każdego, kto by się odważył jej słuchać, że Molier pisał ją trzy razy, zmieniając tytuł, przeobrażając duchownego obłudnika w osobę świecką, dodając do trzech aktów dwa dalsze. Powstał w ten sposób twór osobliwy, nawet trochę <orig>dziwotworny</>, w którym Tartuffe zjawia się dopiero w trzecim akcie, lecz twór o niewietrzejącym, niewyczerpującym się przez stulecia ładunku wybuchowym. Siedemnastowieczna "policja duchowna" utraciła swoje znaczenie, ale odradzają się raz po raz nowe policje uzbrojone w oręż zakłamania, oszustwa, szantażu i terroru. Istnieją nawet ustroje i państwa policyjne. I słowa; "tartuffe