w metalowych skrzynkach. Później cały tydzień: Kuba! Kuba! - wołał całymi dniami samego siebie. - Piwo! Piwo! - darł się jak opętany. Moja mama zmęczona tym krzykiem mówiła: - Daj mu piwa, bo zwariujemy. "Parzył" ciągle kawę w ekspresie i wydawał tysiące egzotycznych dźwięków aż do dnia, kiedy po raz pierwszy usłyszał Callas.<br>Na dźwięk jej głosu stanął nagle dęba, wyprostował się, wyciągnął szyję, wybałuszył oczy i... zamarł. Siedział cicho całą pierwszą arię (Tosca), po czym zaczęło się... Śpiewał razem z nią, trylował, powtarzał jej dźwięki, naśladował barwę, ścigał się z nią w koloraturach. Największe wrażenie zrobiła na nim Norma, bo aż ucichł. Z konieczności