Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
Benewento; lecz Martino nigdy nie słyszał, aby mówili, że któreś ze sprzedanych dzieci wróciło do domu. Wiedział, że maleńki Emilio z sąsiedniej chaty, sprzedany w zeszłym roku za trzy tysiące lirów, nalewa wino bogatym panom w nocnym barze, a później sprząta po nich lokal. Paolo, choć ma zaledwie dziesięć lat, dźwiga ciężkie wiadra wody i podlewa winnice, a Rosetta, z włosami koloru dojrzałej kukurydzy, tańczy w wędrownym cyrku. O innych dzieciach z okolicy Martino nic nie wie, choć dawno już rok upłynął, jak poszły na targ do Benevento. A jutro pójdzie on...
Z zadumy wyrwał go szloch matki. Płakała skulona na
Benewento; lecz Martino nigdy nie słyszał, aby mówili, że któreś ze sprzedanych dzieci wróciło do domu. Wiedział, że maleńki Emilio z sąsiedniej chaty, sprzedany w zeszłym roku za trzy tysiące lirów, nalewa wino bogatym panom w nocnym barze, a później sprząta po nich lokal. Paolo, choć ma zaledwie dziesięć lat, dźwiga ciężkie wiadra wody i podlewa winnice, a Rosetta, z włosami koloru dojrzałej kukurydzy, tańczy w wędrownym cyrku. O innych dzieciach z okolicy Martino nic nie wie, choć dawno już rok upłynął, jak poszły na targ do Benevento. A jutro pójdzie on... <br>Z zadumy wyrwał go szloch matki. Płakała skulona na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego