chwilę, po czym sięga do portfela, wyjmuje dziesięciozłotowy banknot i zręcznie wsuwa za szpongi. Jarosław zdezorientowany zastyga.<br><br>JAROSŁAW<br>Co to znaczy?<br><br>EWA<br>Łańcuch - pół biedy, tatuaż - pies cię jechał, ale szpongi! Jarosław, daruj, wymiękam.<br><br>JAROSŁAW<br><br>(zdezorientowany)<br>"Wymiękam" to źle czy okay?!<br><br>EWA<br>Bardzo daleko od okay!<br><br>W tym momencie słychać dzwonek do drzwi. Jarosław niepomny na swój skąpy ubiór, otwiera drzwi. W drzwiach stoi Stanisław. W rękach trzyma dwa kanistry z wodą oligoceńską.<br><br>STANISŁAW<br>Byłem po wodę, to i tobie, Ewa, przyniosłem! A tu taka niespodzianka! Jarosław w szpongach!<br><br>EWA<br>Dzięki! Zostań, właśnie robię kolację!<br><br>STANISŁAW<br>Nie, nie... Będę leciał. Tylko