Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
na niego, nieswoim głosem zaczął chrapliwie, z przerwami: - Słuchaj, chłopie, musisz uciekać, sprzedali cię, jesteś na liście, przyjdą po ciebie.
- Kiedy? - zapytał Salwa i zakasłał.
- W każdej chwili, dzień, dwa, góra. Uciekaj, chłopie. Żonę i dzieci zostawią w spokoju, ale ciebie białe niedźwiedzie czekają, uciekaj. Nie masz wyjścia.
- Straszysz, Konstanty, e tam, po co mieliby zabierać zwykłego kolejarza - nieszczerze bagatelizował Salwa. Wstał i szukał papierosów.
Konstanty podał mu swojego. - Pal, przede mną nie udawaj, wiem, że byłeś w organizacji.
Salwa, cmokając, przypalił od ogarka. - Skąd wiesz, że mają mnie wziąć?
- Na własne oczy widziałem listę, dwunastu was jest, ty jesteś siódmy.
Salwa
na niego, nieswoim głosem zaczął chrapliwie, z przerwami: - Słuchaj, chłopie, musisz uciekać, sprzedali cię, jesteś na liście, przyjdą po ciebie.<br>- Kiedy? - zapytał Salwa i zakasłał.<br>- W każdej chwili, dzień, dwa, góra. Uciekaj, chłopie. Żonę i dzieci zostawią w spokoju, ale ciebie białe niedźwiedzie czekają, uciekaj. Nie masz wyjścia.<br>- Straszysz, Konstanty, e tam, po co mieliby zabierać zwykłego kolejarza - nieszczerze bagatelizował Salwa. Wstał i szukał papierosów.<br>Konstanty podał mu swojego. - Pal, przede mną nie udawaj, wiem, że byłeś w organizacji.<br>Salwa, cmokając, przypalił od ogarka. - Skąd wiesz, że mają mnie wziąć?<br>- Na własne oczy widziałem listę, dwunastu was jest, ty jesteś siódmy.<br>Salwa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego