Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
pan mówi! - krzyknęła Iw. - Co pan mówi! To okropne! Nie chcę już nic wiedzieć!
Roztrzęsioną dłonią wyciągnęła banknot i rzuciła wróżowi na stolik między lampę a szklaną kulę.
Ptak, nie przyzwyczajony do takich gestów, zakrakał nerwowo, kot wygiął grzbiet i zamiauczał. Iw wybiegła z namiotu... Stukot jej rozgniewanych obcasów łomotał echem na korytarzach.
- Co za brednie! - mówiła sama do siebie, zbiegając po schodach, bo w zdenerwowaniu nie chciała czekać na windę. - Brednie... Przecież nie chcę mieć dzieci i nigdy, nigdy nie będę ich miała. I po co zapłaciłam mu aż tyle?!
Wchodziła do "Adrii", kiedy z holu dobiegł ją straszliwy zgiełk
pan mówi! - krzyknęła Iw. - Co pan mówi! To okropne! Nie chcę już nic wiedzieć!<br>Roztrzęsioną dłonią wyciągnęła banknot i rzuciła wróżowi na stolik między lampę a szklaną kulę.<br> Ptak, nie przyzwyczajony do takich gestów, zakrakał nerwowo, kot wygiął grzbiet i zamiauczał. Iw wybiegła z namiotu... Stukot jej rozgniewanych obcasów łomotał echem na korytarzach.<br> - Co za brednie! - mówiła sama do siebie, zbiegając po schodach, bo w zdenerwowaniu nie chciała czekać na windę. - Brednie... Przecież nie chcę mieć dzieci i nigdy, nigdy nie będę ich miała. I po co zapłaciłam mu aż tyle?!<br>Wchodziła do "Adrii", kiedy z holu dobiegł ją straszliwy zgiełk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego