Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
z tym Szycem.
- Słyszysz? Na strychu. Myszy, kuna?
- Nic nie słyszę. Udała ci się zupa jarzynowa - pochwalił Jassmont.
Uśmiechnęła się, jakby nie zrozumiała, co do niej mówi.
Dostrzegł jej rozkojarzony wzrok i poczuł lęk. Prawda jest taka, że ją kocha, ale nie może zawsze myśleć o niej z miłością. Jestem egoistą. Mieć dla siebie i przy sobie taką wspaniałą kobietę. Powinienem Bogu (obojętne jakiemu) dziękować za każdą chwilę z nią. Patrzył na nią, starając się ukryć intensywność tej obserwacji. Nigdy dotąd tak jednoznacznie nie widział na jej twarzy wyrazu niespełnionego macierzyństwa. Nie mieli dzieci, bo on nie chciał, dzieci nie były
z tym Szycem.<br>- Słyszysz? Na strychu. Myszy, kuna?<br>- Nic nie słyszę. Udała ci się zupa jarzynowa - pochwalił Jassmont.<br>Uśmiechnęła się, jakby nie zrozumiała, co do niej mówi.<br>Dostrzegł jej rozkojarzony wzrok i poczuł lęk. Prawda jest taka, że ją kocha, ale nie może zawsze myśleć o niej z miłością. Jestem egoistą. Mieć dla siebie i przy sobie taką wspaniałą kobietę. Powinienem Bogu (obojętne jakiemu) dziękować za każdą chwilę z nią. Patrzył na nią, starając się ukryć intensywność tej obserwacji. Nigdy dotąd tak jednoznacznie nie widział na jej twarzy wyrazu niespełnionego macierzyństwa. Nie mieli dzieci, bo on nie chciał, dzieci nie były
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego