Typ tekstu: Książka
Autor: Kossak Zofia
Tytuł: Błogosławiona wina
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1958
włosy stanęły na głowie. Zrozumiał nagle, czemu uciekł szatan
i do kogo teraz ów człek nieszczęsny się modlił...
- Wybaczcie mą śmiałość, Dostojny Panie - rzekł braciszek podchodząc do wojewody.
- Byliście wraz z nami świadkami cudu, pomóżcie mi go pojąć. Jaka siła przegnała
szatana, na którego od dwu miesięcy nie pomagały żadne egzorcyzmy ni modlitwy?
Pytałem tych panów kupców, czy jakich świętości przy sobie nie mają, ale oni
handlują tylko suknem i skórami. Może tedy wy je posiadacie? Jadąc z Rzymu,
wieziecie pewno jakoweś relikwie?
Ciemny rumieniec oblał twarz pana Sapiehy.
- Nie mylisz się, bracie - odparł - że świętości wiozę z sobą, i to
włosy stanęły na głowie. Zrozumiał nagle, czemu uciekł szatan <br>i do kogo teraz ów człek nieszczęsny się modlił...<br>- Wybaczcie mą śmiałość, Dostojny Panie - rzekł braciszek podchodząc do wojewody. <br>- Byliście wraz z nami świadkami cudu, pomóżcie mi go pojąć. Jaka siła przegnała <br>szatana, na którego od dwu miesięcy nie pomagały żadne egzorcyzmy ni modlitwy? <br>Pytałem tych panów kupców, czy jakich świętości przy sobie nie mają, ale oni <br>handlują tylko suknem i skórami. Może tedy wy je posiadacie? Jadąc z Rzymu, <br>wieziecie pewno jakoweś relikwie?<br>Ciemny rumieniec oblał twarz pana Sapiehy.<br>- Nie mylisz się, bracie - odparł - że świętości wiozę z sobą, i to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego