katorga. I ja często w chwilach klęski chroniłem się w łóżku symulując chorobę. Jako cel życiowy nie mogło mi przecież wystarczyć wygodne, a nawet luksusowe jak na nasze podłe warunki, bytowanie, podbudowane sprzedażą złotych monet z taboretu. Po lekturze kilku dzieł z literatury przedmiotu zrozumiałem, że znajduję się w próżni egzystencjalnej. Jeżeli się z tego nie wydobędę, czeka mnie zapaść, chaos, zamęt i w ostatecznym rezultacie - obłęd. Żeby wstawać rano z sensem, z braku wiary w cokolwiek, potrzeba mi było uczucia. Niestety, moje doświadczenia z kobietami, gdy tylko je pokochałem, kończyły się zawsze katastrofą.<br>Moja nie znana córeczka, Marlena, skończyła już