Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 37 (2934)
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
krzaki, a łazienką woda z pobliskiego zamulonego stawu.
Rok temu ważyła 61 kilo. Dzisiaj zaledwie 40. Nigdy nie pracowała. Zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci. Utrzymywała się z renty socjalnej i z tego, co przyniósł mąż. Niestety, stracił pracę. Kiedy budynek, w którym mieszkali, znalazł się w prywatnych rękach, zostali eksmitowani. Ponieważ nie chciała być ciężarem dla swoich dzieci, wybrała noce pod księżycem.
- Nie chcę ich prosić o łaskę - kwituje. - Może ksiądz z Rusocina by mi pomógł, ale się wstydzę w takim stanie do niego iść. Układy panujące na wysypisku pani Agnieszka nazywa wprost: - Mafia. Ważniacy chodzą po stanowiskach, wywracają wszystko
krzaki, a łazienką woda z pobliskiego zamulonego stawu.<br>Rok temu ważyła 61 kilo. Dzisiaj zaledwie 40. Nigdy nie pracowała. Zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci. Utrzymywała się z renty socjalnej i z tego, co przyniósł mąż. Niestety, stracił pracę. Kiedy budynek, w którym mieszkali, znalazł się w prywatnych rękach, zostali eksmitowani. Ponieważ nie chciała być ciężarem dla swoich dzieci, wybrała noce pod księżycem.<br>- &lt;q&gt;Nie chcę ich prosić o łaskę&lt;/&gt; - kwituje. - &lt;q&gt;Może ksiądz z Rusocina by mi pomógł, ale się wstydzę w takim stanie do niego iść.&lt;/&gt; Układy panujące na wysypisku pani Agnieszka nazywa wprost: - &lt;q&gt;Mafia. Ważniacy chodzą po stanowiskach, wywracają wszystko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego