roznieść, i samym przepaść, a jeszcze tam i po śmierci tańcować, hołubce bić i ostro, po mazursku, pokrzykiwać: "da dana!".<br>A jeszcze oberek, oberki... Bowiem "mazur" to pojemna kategoria, gdzie początkiem skali jest kujawiak, a końcem oberek właśnie...<br>Oberki są zatem u Reymonta: <gap>.<br>Wybieramy te tylko elementy języka opisu, które eksplikują nadzwyczajną moc ekspresywną mazura. I tak ujawnia się w tym tańcu niezwykła, gwałtowna witalność i wybuchowy temperament. Lecz "wymowa" mazura w żadnym razie na tym się nie kończy. Bo przecież odkrywa on także, bynajmniej niepozytywne w potocznym rozumieniu, i nie z tańcem towarzyskim wiązane emocje: ducha agresji, walki i chęć