Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 04.03 (14)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
z rozległym labiryntem pieczołowicie wybudowanym przez Joannę Sosnowską? Co począć z liczącą sobie kilkaset metrów kwadratowych instalacją Stanisława Dróżdża z weneckiego Biennale? Podobnych prac powstaje na świecie każdego roku tysiące, a wiele z nich sygnowanych jest nazwiskami znanych artystów. Strategie bywają różne. Część z nich należy do twórców i po ekspozycji wraca do właściciela. Niektóre, choć skonstruowane niezwykle solidnie, po wystawie są niszczone. Pozostają po nich jedynie projekty rysunkowe i dokumentacja fotograficzna lub filmowa.

Tylko część jest pieczołowicie rozbierana i trafia do muzealnych magazynów. Nie ma reguły, wszystko jest kwestią umowy artysty z kuratorem. Równocześnie upowszechnia się zwyczaj kupowania przez muzea
z rozległym labiryntem pieczołowicie wybudowanym przez Joannę Sosnowską? Co począć z liczącą sobie kilkaset metrów kwadratowych instalacją Stanisława Dróżdża z weneckiego Biennale? Podobnych prac powstaje na świecie każdego roku tysiące, a wiele z nich sygnowanych jest nazwiskami znanych artystów. Strategie bywają różne. Część z nich należy do twórców i po ekspozycji wraca do właściciela. Niektóre, choć skonstruowane niezwykle solidnie, po wystawie są niszczone. Pozostają po nich jedynie projekty rysunkowe i dokumentacja fotograficzna lub filmowa.<br><br>Tylko część jest pieczołowicie rozbierana i trafia do muzealnych magazynów. Nie ma reguły, wszystko jest kwestią umowy artysty z kuratorem. Równocześnie upowszechnia się zwyczaj kupowania przez muzea
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego