Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Została rosa na czole, zlepione palce i mokre od potu powieki. W łazience obmył się w miednicy, starał się nie hałasować. Łazienka zimna i chemicznie wyzywająca. Wytarł krocze ręcznikiem. Wodę wylał do sedesu, poczuł ulgę, chrząknął, niedługo nastanie świt. Z pompy żadnego pożytku, może nie zamarzła, ale co z tego, elektryczność ostatnio mieli we wrześniu, całe dwa dni. Cud, że jeszcze rur nie rozwaliło. Rozluźniony, zasypiał ze wspomnieniem innego pokoju. Przed wojną, w dobrym czasie, mogli sobie pozwolić na luksusy, przeprowadzili się do pięknego mieszkania na Mokotowie. Tam sypiali nago, nowocześnie, tylko pod prześcieradłem. Kiedy się kochali, patrzyli na wielkie, salonowe
Została rosa na czole, zlepione palce i mokre od potu powieki. W łazience obmył się w miednicy, starał się nie hałasować. Łazienka zimna i chemicznie wyzywająca. Wytarł krocze ręcznikiem. Wodę wylał do sedesu, poczuł ulgę, chrząknął, niedługo nastanie świt. Z pompy żadnego pożytku, może nie zamarzła, ale co z tego, elektryczność ostatnio mieli we wrześniu, całe dwa dni. Cud, że jeszcze rur nie rozwaliło. Rozluźniony, zasypiał ze wspomnieniem innego pokoju. Przed wojną, w dobrym czasie, mogli sobie pozwolić na luksusy, przeprowadzili się do pięknego mieszkania na Mokotowie. Tam sypiali nago, nowocześnie, tylko pod prześcieradłem. Kiedy się kochali, patrzyli na wielkie, salonowe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego