i bezwzględni, nie cofający się przed niczym, nawet przed mordem. Schwytany przez wojsko <orig>havekar</> nie mógł liczyć na miłosierdzie. Toteż sam nie zwykł go okazywać. Napotkawszy w drodze kogoś, kto mógł go wydać żołnierzom, bez namysłu sięgał po kuszę lub nóż. <br>Nie trafili więc najlepiej. Szczęściem <orig>havekarzy</> brali ich za elfów. Geralt szczelniej zasłonił twarz kapturem i zaczął się zastanawiać, co będzie, gdy maskarada się wyda.<br>- Ależ plucha - zatarł ręce handlarz. - Leje, jakby kto w niebiosach dziurę zrobił! Brzydki tedd, ell'ea? Ale nic to, dla interesów nie ma złej pogody. Są jeno zły towar i zły pieniądz, he, he! Rozumie elf