to będzie znaczyło dla innych, muszę coś zrobić dla siebie, bo nawet jeśli zawsze wszystko robiłem dla siebie, jeśli przez całe życie narzucałem swoją wolę, teraz powinienem spełnić obowiązek wobec szczęścia. <br>Był we mnie jakiś blask, coś niezrozumiałego, tak przynajmniej mówiły moja kuzynka Ada i Maria, żona kuzyna i przyjaciela, emanowała ze mnie pewność, poczucie wartości, którego nigdy nie miałem, tak powiedziała Ada, a później Maria, i przyznawałem rację ich intuicji, w przeciwnym razie nie mógłbym zrozumieć, dlaczego dwie kobiety niespotykanej urody zwracają uwagę na człowieka całkiem przeciętnego, jeśli nie wręcz nieprzystojnego, nie mogłem jeszcze wtedy pomyśleć, pomyślałem, o tym, że