prostu zepchnęłyby ją z z drogi politycznego, ekonomicznego i kulturalnego rozwoju" - stwierdza z pełnym przekonaniem Janusz A. Majcherek, wyrzucając w ten sposób na śmietnik historii znaczną część polskiej myśli politycznej końca XIX i pierwszej połowy XX w. Czy jednak jest to propozycja w pełni uzasadniona? Daleki jestem od stanowiska epigonów endecji, gotowych bronić każdego zdania z pism Dmowskiego i innych klasyków tego obozu jak źrenicy oka. Wątpię też, by dzisiejsi liberałowie bronili wszystkich poglądów swego prekursora Johna Locke'a, który wszak od akceptacji demokracji był nieporównanie bardziej odległy niż jej współcześni prawicowi krytycy. A jednak liberałowie nie wyrzucają Locke'a ze swej tradycji