się, wierząc, że dzisiejsza noc dostarczy jej jeszcze wielu ciekawych przeżyć. Przewidywała - jak często powtarzała - awanturę na sto fajerek, której miała stać się świadkiem, co prawda biernym, lecz niezaprzeczalnie obecnym. Bała się, a równocześnie oczekiwała. Panią Julię bardzo lubiła, ale pan Hipolit był przecież mężczyzną przystojnym i kiedy słyszała, jak energicznym krokiem przechodzi obok drzwi jej pokoju, często czuła przyspieszone bicie serca. Gdyby tak nacisnął klamkę... Nie odmówiłabym.<br> Niekiedy stawała nago przed lustrem i czekała... Pan jednak przechodził obok jej drzwi obojętnie i tylko czasami mruczał pod nosem:<br> - Tłumok... Głupi tłumok!<br> Teraz właśnie, pomagając pani, brała odwet za jego obojętność, mściła