dobre w romansach brukowych, ale czymś niezbyt przyzwoitym dla szanującego się artysty. Czar nowoczesnego gestu, ruchu, stroju, pejzaży miejskich przebijał się z trudem przez maskaradę teatralnych kostiumów i nie mniej teatralnych krajobrazów. Ciekawy czytelnik w "Illustration" z okolic 1850 roku znajdzie wściekłe napaści krytyki na Courbeta, któremu nie szczędzono obelżywych epitetów za to, że malował swoje obrazy w sposób "brutalny", to znaczy wprowadził do malarstwa czarny surdut, kamizelkę i cylinder. Mówiąc o tym powolnym wnikaniu miasta w sferę sztuki, w sposób prosty dochodzimy do Baudelaire'a. On to, na wiele dziesiątków lat przed wybuchem urbanizmu, zapalczywie bronił prawa artysty do tego co