Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
nie ma dnia do picia. Pośpi sobie, a gdy wstanie, będzie zdrów jak ryba - mówił uspokajającym głosem.
Tadeusz, owszem, spał jak zabity, ale z bladości na twarzy i ciężkiego świszczącego oddechu można było wywnioskować, że istotnie czuje się jak ryba, tyle że pozbawiona wody.
Marek przypomniał sobie drobny na pozór epizod. Ojciec, nim zasiadł z nimi rano do stołu, przyniósł kilka igieł i strzykawkę, na której widniały ślady używania. Zdaje się, że robił świni jakieś zastrzyki. Marek podzielił się z matką tą wiadomością.
- Coś ty mu dał do wypicia? Chłopak ledwie oddycha! - Halina B. zażądała od męża wyjaśnień. Odparł, że nic
nie ma dnia do picia. Pośpi sobie, a gdy wstanie, będzie zdrów jak ryba&lt;/&gt; - mówił uspokajającym głosem.<br>Tadeusz, owszem, spał jak zabity, ale z bladości na twarzy i ciężkiego świszczącego oddechu można było wywnioskować, że istotnie czuje się jak ryba, tyle że pozbawiona wody.<br>Marek przypomniał sobie drobny na pozór epizod. Ojciec, nim zasiadł z nimi rano do stołu, przyniósł kilka igieł i strzykawkę, na której widniały ślady używania. Zdaje się, że robił świni jakieś zastrzyki. Marek podzielił się z matką tą wiadomością.<br>&lt;q&gt;- Coś ty mu dał do wypicia? Chłopak ledwie oddycha!&lt;/&gt; - Halina B. zażądała od męża wyjaśnień. Odparł, że nic
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego