bohaterami, lecz Wielki Mistrz. Ale nie Ulrich von Jungingen, tylko Heinrich von Plauen, komtur Świecia, obrońca Malborka i moralny zwycięzca w pojedynku z królem polskim.<br>Klęska grunwaldzka z perspektywy śląskiego poety to szok taki, jak gdyby indiański wódz, powiedzmy jakiś Winnetou, pokonał całą armię amerykańską i ciągnął na Waszyngton. W eseju "Odbudowa zamku krzyżackiego w Malborku" Eichendorff "wsłuchuje się", jak sam pisze, w życie rycerzy-zakonników reprezentujących wszystkie prowincje Niemiec, widzi oczyma wyobraźni, jak gwarzą wesoło w przepięknym refektarzu, "a każdy z nich to przyszły książę, gdyż w każdej chwili może się nim stać będąc wybranym Wielkim Mistrzem, ale wszyscy zbratani