bezbronne ciało! Zjawiła się chyba cała eskadra. Nie do wytrzymania! Przestać, przestać!... Gwizd straszny, przez który przebijał krzyk ludzi. Co jest?... Za sterami jednego z nich wyobraził sobie Owiewkę. Tak, to mógł być Owiewka lub Lew. Śpiewał coś, na głowie miał kraciastą chustę... Polak-terrorysta! Jego samolot krążył pod sufitem, esy-floresy, kółka, beczki wyczyniał, i raptem ruszył w dół, wprost na Zygmunta. Zakrył twarz rękoma... Boing, zahaczywszy o szczękę, z całym impetem wbił się w brzuch... Krew chlusnęła z ust...<br>Zasnąć, zasnąć, wystarczy... Ale konfabulacja nie chciała się skończyć. Pod zgliszczami boinga i trzewi Zygmunta małe ludziki musiały wzywać pomocy