wiatr.<br>Wierzchołki drzew kołysały się coraz mocniej.<br>Pierwsze krople deszczu zadudniły o trumnę i zmieszały się ze święconą wodą, którą ksiądz rozpryskiwał z kropidła podobnego do królewskiego berła.<br>Potem na małą dziecinną łopatkę nabrał cmentarnej ziemi i posypał nią trumnę, wymawiając przy tym czarodziejskie zaklęcie: <foreign>Memento, homo, quia pulvis es, et in pulverem revertis...</>, a w tym momencie siostra pana Sierożki osunęła się na pana Janka.<br>Grube krople łomotały po trumnie, jakby to nie były deski, a naciągnięta skóra bębna, i mogły zbudzić zamkniętego w niej nieboszczyka z jego ostatniego długiego snu, w którym już natrętnie nie brzęczą muchy, nie śmierdzą